czwartek, 9 grudnia 2010

Lejta maciate, panocku

Lejta maciate, panocku


Autorem artykułu jest I.nna




Większość nazw, z jakimi spotykamy się w kawiarniach, pochodzi z języka włoskiego. Niestety, jego znajomość nie jest tak powszechna jak angielskiego. Miałam już okazję słyszeć, jak ktoś zamawiał kawę "lejt", notorycznie spotykam się z "lateee". A co, jeśli ktoś chce się napić latte macchiato? Wychodzi tytułowe "lejt maciato".

Latte - to po prostu latte, macchiato czytamy "makiato", a lungo czyta się zupełnie tak samo jak się pisze. Gaggia, włoski producent kawowych akcesoriów, to w wersji fonetycznej "gadżdżia". W upalny dzień z kawą świetnie komponują się lody, czyli gelato - "dżelato". Na obiad możemy zamówić gnocchi, czyli kluseczki podobne do naszych kopytek - trzeba wtedy prosić o "ńiokki", w żadnym razie "gnoczi".


Przy okazji jest pretekst do wyjaśnienia kilku nazw, które trudności w wymowie raczej nie sprawiają, ale pojawiają się w menu, a nie każdy wie co to. W porządnych kawiarniach espresso jest bazą wszystkich kawowych napojów, a i samo występuje w lekko zmodyfikowanych wersjach. Możemy więc spotkać się z doppio, lungo czy ristretto.


Doppio to podwójne espresso, czyli po prostu dwie porcje kawy w dwóch porcjach wody. Lungo to espresso z podwójną ilością wody. Ristretto to krótsze espresso. Czasem serwowane jest także espresso romano. Dostaniemy wtedy espresso z kawałkiem cytryny na spodeczku. Jest ona po to, żeby potrzeć nią krawędź filiżanki - bardzo zmienia to smak i zapach kawy. Nie powinno się wyciskać cytryny do kawy, bo kwas niszczy cremę. Generalnie dla mnie jest to dość dziwne połączenie i unikam tego zestawu, chyba że w nieco innej wersji: espresso+sok z cytryny+mocny alkohol+dużo cukru to napój stawiający na nogi nawet pod koniec imprezy.


Na koniec słów kilka o espresso, które bywa "ekspreso" i "espresooo". ;) "Ekspreso" to może być ostatecznie kawa w biurze, bez mleka i pianki, ale tak naprawdę to zlepek słów, który nie funkcjonuje w żadnym innym języku, a u nas robi wiele złego, bo wprowadza ludzi w błąd. Myślą, że espresso, to taka szybka kawa, prawie jak pociąg z Warszawy do Krakowa. Nic bardziej mylnego. Na espresso trzeba poczekać, a nazwa, wywodząca się ze słowa expressly, nawiązuje do czegoś specjalnie przygotowanego i nie ma nic wspólnego z pociągiem-expresem, ani tym bardziej z ekspresową herbatą z torebki.



---

Blog Drobno Mielony



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ani mała, ani czarna. Latte art

Ani mała, ani czarna. Latte art


Autorem artykułu jest I.nna




Latte art to sztuka tworzenia rysunków z mleka na powierzchni espresso. Są dwie metody robienia takich wzorków - albo poprzez umiejętne wlewanie spienionego mleka, albo rysowanie cremą i/lub sosem czekoladowym na powierzchni mlecznej pianki za pomocą specjalnego rysika.

Do wykonania cappuccino ze wzorkiem potrzebujemy trzech rzeczy. Pierwsza to przyzwoite espresso - crema musi być odpowiednio gęsta i trwała, żeby dało się coś z nią zrobić. Druga sprawa, to spienione mleko. Trzecia, to niewielki dzbanek z dzióbkiem.


Spienianie mleka dla początkujących
O ręcznym spienianiu mleka pisała Magdaro w "Nie wpieniaj się. Spieniaj!". W przypadku spieniania za pomocą dyszy ekspresu sprawa wygląda nieco inaczej. Pamiętam swoje pierwsze przygody z ekspresem, kiedy byłam przekonana, że coś nie działa, bo spieniam i spieniam, a mleko coraz bardziej przypomina płyn do mycia naczyń i nijak nie wychodzi wymarzona jogurtowa konsystencja. Okazuje się, że to wszystko kwestia wprawy i przestrzegania kilku zasad.


Mleko powinno być zimne (pianka jest trwalsza) i jak najbardziej tłuste. Wlewamy je do dzbanka, podstawimy pod dyszę i odkręcamy kurek z parą. Na początku dysza powinna być głęboko zanurzona, żeby napowietrzyć mleko. Po chwili obniżamy dzbanek tak, żeby była tuż pod powierzchnią mleka, dosłownie na granicy powietrza. Dysza powinna być blisko ścianki. Mleko powinno wirować - można mu trochę pomóc ręcznie, pochylając dzbanek w różnych kierunkach. Przestajemy, kiedy mleko osiąga temperaturę ok 60 stopni. To ten moment, kiedy metalowy dzbanek trzymany od spodu zaczyna nas parzyć w rękę. Teraz trzeba całość wymieszać, postukać w blat w celu pozbycia się większych bąbelków i gotowe.


Jak malować
To wcale nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać. :) Na kursach dla baristów zajęcia z latte art trwają ledwie kilka godzin. Cała reszta to kwestia wprawy. Na tych rysunkach dokładnie widać, co należy zrobić, żeby namalować serduszko lub jabłko.


Wlewamy mleko równym strumieniem na środek kawy (to powinno być zdecydowane chlupnięcie). Potem, w zależności od tego, jaki wzorek chcemy uzyskać, zmniejszamy lub zwiększamy strumień mleka i wykonujemy odpowiednie ruchy. Najprostsze jest jabłko i polecam je na początek prób. Z czasem można przejść do nieco bardziej skomplikowanych wzorków.


A na zakończenie... kilka praktycznych porad:
- Mleko powinno być tłuste, choć to nie o zawartość tłuszczu chodzi, tylko białka. Ale zwykle zawartość tłuszczu idzie w parze z zawartością białka. Z tłustego mleka da się zrobić piankę o konsystencji przypominającej jogurt albo gęstą farbę emulsyjną. Z mleka o niskiej zawartości tłuszczu robią się duże bąble albo sztywna piana - nie da się tym malować na kawie, jedyna opcja to nałożenie mlecznej czapki łyżką...
- Dzbanek można trzymać w lodówce, żeby się wolniej nagrzewał, zawsze to kilka sekund więcej na akrobacje z mlekiem.
- Każdy z etapów spieniania mleka charakteryzuje się innym dźwiękiem. Po kilku razach to, czy mleko będzie odpowiednio spienione, czy nie, po prostu słychać. Jak mi coś zaczyna w dzbanku bulgotać, to już wiem, że nie jest dobrze. ;) To samo dotyczy już spienionego mleka. Im bardziej głuchy pogłos wydobywa się przy okazji stukania dzbankiem w blat, tym lepiej.
- W profesjonalnych ekspresach w dyszy nic oprócz pary nie ma, ale w tych tańszych, domowych czasem zbiera się tam woda - trzeba ją spuścić zanim włożymy dysze do mleka.
- W momencie wlewania mleka można pochylić lekko filiżankę i wlać pierwszy "chlup" do najgłębszego miejsca, wówczas całe mleko trafia pod cremę do momentu, aż chcemy malować.



---

Blog Drobno Mielony



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Cytrusowe wariacje kawowe

Cytrusowe wariacje kawowe


Autorem artykułu jest Kamila Nowakowska




Wszyscy kochamy kawę, a większość z nas nie wyobraża sobie bez niej życia. Pyszny,
aromatyczny, pobudzający napój, który możemy pić na bardzo wiele sposobów na stałe wpisał się w nasze codzienne menu.

Kawowe poranki i popołudnia traktowane są niemalże jak rytuał a wszystkie spotkania koleżeńskie czy biznesowe nie obejdą się bez kawy. Lubimy kawę nie tylko ze względu na jej pobudzające działanie, ale przede wszystkim za jej charakterystyczny i wyjątkowy smak. Bez względu na porę roku i bez względu na to czy jest gorąco czy zimno chętnie pijemy kawę albo sięgamy po rozmaite słodkości i desery, które powstają na bazie kawy. Poznawanie coraz to nowych kawowych specjałów należy do przyjemności, dlatego warto dopisać do swojego kawowego menu kawy aromatyzowane, które z pewnością dostarczą niezapomnianych doznań smakowych.
Cytrusowe wariacje kawowe, jakie proponuje sieć „Czas na Herbatę" pozytywnie zaskoczą niejednego kawosza. Kawa o smaku pomarańczowym zachwyca swoim niebanalnym smakiem i aromatem soczystych, dojrzałych pomarańczy, w którym naprawdę można się zakochać. Natomiast kawa o smaku cytrynowym pieści zmysły swoim niezwykłym, mocno cytrynowym aromatem, który unosząc się znad filiżanki wypełni cały pokój nęcąc i zapraszając do smakowania wszystkich wokół. Cytrusowe kawy „Czas na Herbatę" stworzone zostały w 100 % na bazie ziaren Arabica Excelso. Ten pochodzący z Kolumbii gatunek kawy jest zaliczany do najlepszych na świecie. Ma łagodny smak dlatego często wykorzystuje się go do produkcji kaw aromatyzowanych. Smakowe walory oryginalnej Arabica Exelso w połączeniu z cytrusowymi aromatami tworzą niepowtarzalne zestawienie, które z pewnością zachwyci nawet najbardziej wymagającego kawosza.




---

Kamila Nowakowska



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 7 grudnia 2010

Kawa bez kofeiny?

Kawa bez kofeiny?


Autorem artykułu jest I.nna




Mało kto wie, że kawa bezkofeinowa ma prawie 200 lat, a wszytko zaczęło się od Goethego, który podejrzewał, że jego bezsenność może mieć związek z ilością kawy wypijanej każdego dnia.

Poprosił wiec swojego przyjaciela-chemika o analizę składników kawy. Oczywiste wydawało się wtedy, że wszystkiemu winna jest kofeina. I tak w 1820 r. po raz pierwszy przeprowadzono proces wydobycia kofeiny z ziaren kawy.


Metody


W miarę upływu czasu pojawiały się nowe metody oddzielania kofeiny od kawy - obecnie stosuje się trzy metody:


* z użyciem rozpuszczalników chemicznych


Zielone ziarno poddaje się najpierw działaniu pary wodnej pod ciśnieniem. Dzięki temu ziarna pęcznieją, i łatwiej jest usunąć z nich kofeinę. Następnie pod ciśnieniem rozpuszcza się kofeinę za pomocą chlorka metylenu lub octanu etylu.


* z użyciem gazów nadkrytycznych


Przy podwyższonym ciśnieniu, w temperaturze powyżej „punktu krytycznego" gazy zachowują się jak ciecze i mogą być stosowane jako rozpuszczalniki. Dwutlenek węgla jest wykorzystywany jako rozpuszczalnik kofeiny. W tej metodzie woskowa warstwa na powierzchni ziarna kawy pozostaje nienaruszona, a usuwana jest jedynie kofeina.


* z użyciem wody i ekstraktów pozbawionych kofeiny


Opracowano również szereg różnych procesów, w których usuwa się kofeinę nie z samych ziaren, lecz z ekstraktu związków rozpuszczalnych w wodzie, otrzymanego przez moczenie kawy w gorącej wodzie. Proces ten nosi nazwę „metoda pośredniego rozpuszczalnika", a kofeina jest usuwana z ekstraktu poprzez adsorpcję z użyciem węgla aktywowanego (węgiel drzewny).



Zawartość kofeiny


W każdej kawie bezkofeinowej znajduje się śladowa ilość kofeiny, ale przepisy Unii Europejskiej mówią, że w tego typu produktach zawartość kofeiny nie może przekraczać 0,1% w zielonych ziarnach, oraz 0,3% w kawie rozpuszczalnej. Wszystkie stosowane obecnie metody dekofeinizacji usuwają co najmniej 97% kofeiny występującej naturalnie w ziarnach kawowych. Filiżanka kawy bezkofeinowej zawiera około 1 - 5 mg kofeiny (w zależności od intensywności naparu). Wszystko po to, żeby uzyskać napój nie odbiegający smakiem i zapachem od "normalnej" kawy, który będą mogły pić osoby z nadciśnieniem, kobiety w ciąży, karmiące matki, i każdy, kto ma ochotę na filiżankę kawy bez efektu pobudzenia.



Badania


Jest jednak pewne ale... Badania opublikowane przez brytyjskich naukowców w "Journal of Epidemiology and Community Health", ze szkockiego uniwersytetu zaprzeczają powszechnej opinii, że picie nadmiernych ilości kawy szkodzi zdrowiu. Okazuje się, że jest wręcz przeciwnie - im więcej kawy pijemy, tym mniejsze prawdopodobieństwo choroby serca i śmierci. Badania te trwały ponad 10 lat i objęły 11 tysięcy osób w wieku 40-59 lat. Co więcej umiarkowane spożycie kawy (2-3 filiżanki dziennie) wpływa na rozszerzenie naczyń krwionośnych serca i zwiększa w ten sposób przepływ krwi, a zatem ukrwienie całego organizmu. Natomiast arterie znajdujące się w głowie, ulegają zwężeniu. Ma to wpływ na ograniczenie skłonności do bólów migrenowych, ale jednocześnie może się okazać niebezpieczne u osób, które i tak mają podwyższone ciśnienie.



Możliwe jednak, że to nie kofeina jest tym składnikiem kawy, który podnosi ciśnienie krwi. Badania nad tym zjawiskiem trwają od wielu lat i właściwie nic z nich nie wynika. Naukowcy z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Teksasie przebadali 10 tys. osób z nadciśnieniem tętniczym i nie znaleźli żądnych zależności między piciem kawy i jej wpływem na podwyższanie ciśnienia. Natomiast w stresie, przy dużym napięciu psychicznym, u niektórych osób może podwyższyć się ciśnienie po wypiciu kawy, wywołane skojarzonym "efektem kofeiny i stresu".


Do podobnych wniosków doszli naukowcy ze Szwajcarii. "Do obecnej chwili wpływ kawy na układ sercowo-naczyniowy przypisywano kofeinie. Stwierdziliśmy jednak wystąpienie tego samego efektu także u osób pijących kawę bezkofeinową, ale nieprzyzwyczajonych do tego napoju" - wyjaśnia prowadzący badania kardiolog, dr Roberto Corti ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zurychu. Na potrzeby badań zespół Cortiego zmierzył ciśnienie krwi, tętno i działanie układu nerwowego u 15 zdrowych osób w wieku od 27 do 38 lat. Sześć z nich regularnie pija kawę, dziewięć - pije od czasu do czasu lub unika jej całkowicie. Każda z tych osób była badana po wypiciu trzech espresso, trzech filiżanek kawy bezkofeinowej i trzech dawkach placebo. U kawoszy nic się nie zmieniało. U osób z reguły unikających kawy, po wypiciu kawy bezkofeinowej wzrosło ciśnienie (choć oczywiście nie zmieniło się stężenie kofeiny w ich krwi). Aktywność układu nerwowego wzrosła zarówno wśród osób pijących kawę kofeinową i bezkofeinową.



Wnioski


Corti sugeruje, że osoby z nadciśnieniem powinny ograniczać kawę, i to zarówno tę zwykłą, jak i bezkofeinową. W kawie znajdują się tysiące substancji, a naukowcy wciąż skupiają się na kofeinie - o reszcie niewiele wiadomo. Wygląda więc na to, że osoby z nadciśnieniem, które nie mogą pić kawy, powinny spróbować bezkofeinowej i przekonać się, czy po takiej też czują się źle. W dobrych marketach (Alma, Piotr i Paweł itp.) czy na allegro bez problemu można kupić Kimbo, Illy czy Lavazzę w wersji decafeinato.



A co z ciężarnymi i karmiącymi matkami? Lekarze zalecają umiar - jedna kawa dziennie nie powinna zaszkodzić ani matce, ani dziecku. Mowa o kawie z kofeiną, więc w przypadku kawy bezkofeinowej można sobie pozwolić na więcej. Poza tym warto pamiętać, że espresso i napoje na jego bazie są zdrowsze niż kawa parzona w inny sposób. Przy zachowaniu zasad parzenia w ekspresie (odpowiednia temperatura, ciśnienie i czas parzenia nie dłuższy niż 30 sekund) uzyskujemy z kawy tylko to co dobre, czyli smak, aromat i kofeinę, a cała chemia organiczna, kwasy i inne szkodliwe substancje zostają w fusach.



Proces dekofeinizacji zachodzi pod wpływem reakcji chemicznych, więc gdyby ktoś to dokładnie przebadał, mogłoby się okazać, że w kawie bezkofeinowej są substancje o wiele bardziej szkodliwe niż kofeina. Wydaje mi się więc, że jedno espresso w ciągu dnia przygotowane ze 100-procentowej, ciemno palonej (będzie bardziej gorzkawa w smaku, ale ma mniej kofeiny niż jasno palone kawy) arabiki (mniej kofeiny niż robusta) jest lepsze niż kawa bezkofeinowa. To samo z dziećmi. Niby czemu kilkulatek ze szklanką latte w ręku wywołuje zdziwienie, a już kilkulatek z butelką coca-coli nie?


---

Blog Drobno Mielony



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Kawa a zdrowie.

Kawa a zdrowie.


Autorem artykułu jest Alberyn




Czy zdajesz sobie sprawę ze ponad 80% populacji ludzkiej pije kawę??


Czy zdajesz sobie sprawę, że ponad 80 procent populacji ludzkiej pije kawę?? Przez wiele lat lekarze bili na alarm - "Codzienne picie nawet symbolicznej filiżanki kawy jest ryzykowne, w szczególności dla kobiet". Bywa jednak, że picie tego trunku może mieć zbawienny wpływ dla naszego organizmu. Kawa bywa negatywną bohaterką serwisów zdrowotnych. Co jakiś czas pojawiają się informacje ostrzegające o złym wpływie picia kawy. Na takie argumenty zawsze pojawiają się kontrargumenty. Kawa posiada ogromną liczbę przeciwutleniaczy, które powodują zmniejszenie ryzyko zachorowań na choroby serca i nowotworowy. Przeciwutleniacze, występujące w kawie, są bardzo łatwo przyswajalne przez nasz organizm. Dodatkowym atutem kawy jest jej dobroczynny wpływ na nasze samopoczucie. W pewnym stopniu stała sie nieodłącznym elementem naszego trybu życia. Kardiolodzy zalecają picie kawy, zwłaszcza tym osobom, ktore mają problemy z niskim ciśnieniem krwi. Kawa jest jednym z najbardziej powszechnych środków pobudzających. Jakkolwiek nadużywanie tego wspaniałego trunku może łatwo doprowadzić do tak zwanego uzależnienia. Wydaje się, że osoby pijące nadmierną ilość mocnej kawy, potrzebują kofeiny, aby osiągnąć odpowiedni stan psychofizyczny. Są wówczas pobudzeni i mają więcej chęci do wykonywania czynności, które w normalnych warunkach byłyby dla nich uciążliwe. Poranne wypicie filiżanki kawy wyrównuje poziom kofeiny utracony podczas snu.
Od stuleci kawa towarzyszyszy nam w życiu codziennym. Stała się jej nieodzornym elementem - na spotkaniu biznesowym, na imieninach, czy przy porannym śniadaniu. Kawę pijemy w różnych okolicznościach i pod różną postacią. Charles-Maurice de Talleyrand, sławny francuski dyplomata trafnie podsumował kiedyś, że "kawa musi być gorąca ja piekło, czarna ja diabeł, czysta jak anioł i słodka jak miłość"...






---

Ebooki i Artykuły, kopalnia wiedzy dla chcących żyć inaczej.
Social Media wszystko o mediach społecznościowych.
Namioty handlowe - wszystko czego podtrzebujesz w handlu.
Kawa Lavazza
Profesionalne przedłużanie rzęs



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl